Jubileusz firmy BART

05/08/2022
Jubileusz firmy BART
Firma BART, producent opakowań z tektury falistej, obchodzi w tym roku swój jubileusz: 30 lat konsekwentnej pracy i poświęcenia, aby dziś móc pochwalić się wieloma sukcesami. 280 wykwalifikowanych pracowników każdego dnia oddaje się wspólnej sprawie. O tym, jak wyglądała firma na początku, jakie przemiany przeszła i co ją czeka opowiadają Grzegorz Hofman, prezes zarządu spółki BART oraz Zbigniew Dziepak i Bogusław Mierzwiak, współwłaściciele firmy.

Początki w każdym biznesie łączą w sobie dwie skrajne emocje: nadzieję i strach i tak było także w przypadku firmy BART. Choć Pan Bogusław Mierzwiak dobrze wiedział, że produkcja opakowań z tektury falistej ma ogromny potencjał w Polsce, zdawał sobie także sprawę z tego, że każdy biznes niesie za sobą ryzyko. Wierzył jednak, że dzięki wsparciu najbliższych, współpracy z panem Zbigniewem Dziepakiem, a przede wszystkim dzięki ich wiedzy i doświadczeniu, które posiadają, uda im się stworzyć firmę z potencjałem ciągłego rozwoju. Musimy przyznać po trzech dekadach, że ten plan został zrealizowany, a przed BART-em otwierają się kolejne możliwości.

W tym miejscu warto wspomnieć o kapitale, który w przypadku obu panów był symboliczny, ale współwłaściciele posiadali coś więcej, dzięki czemu dziś możemy rozmawiać z czołowym producentem opakowań. Była to wiedza, zapał i ogromna wiara w zrewolucjonizowanie rynku związanego z tekturowymi opakowaniami.

Dziś wiele mówi się o firmie BART nie tylko w kontekście sukcesu, jaki odniosła, ale także tego, jaką atmosferę stworzyła. Niemalże 300 pracowników, a wśród nich całe rodziny, które wspólnie zasilają kadrę. Już od samego początku przedsiębiorstwo zbudowano na fundamentach przyjaźni, zaczynając od samej nazwy, która powstała z inicjatywy dzieci współwłaścicieli. Zarówno pan Zbigniew, jak i pan Bogusław mają synów o tym samym imieniu – Bartek. Jeden z nich zasugerował, że to dobry trop! Jak po 30 latach mówi pan Bogusław, nazwa faktycznie wpadła wszystkim w ucho, a przy tym brzmi dobrze także dla zagranicznych klientów.
 

Początki nie zawsze usłane różami

 
Cofnijmy się do samych początków. Jak wyglądały pierwsze kroki stawiane w tej branży? Czy w związku z tym mieliście Państwo jakieś obawy?
 
Bogusław Mierzwiak: Powiedziałbym, że z rozrzewnieniem to wszystko wspominamy, bo ja to zacząłem, później dołączył Zbyszek i w międzyczasie Grzesiek i budowaliśmy to przedsiębiorstwo razem. Zaczynaliśmy w owczarni na fragmencie posadzki - nie do końca utwardzonej, a biuro BART-u było w kabinie kombajnu i to śmiesznie dziś brzmi, ale tak to wyglądało. To były bardzo spartańskie warunki. Później przenieśliśmy się do hali 700 m2 po byłym PZGS-ie (Powiatowe Związki Gminnych Spółdzielni -przyp. red.) w Świeciu i po krótkim czasie przeprowadziliśmy się do Sulnowa, czyli miejscowości, w której obecnie się znajdujemy.
 
Jak to bywa, na samym początku niemal wszystkie czynności założyciele firmy wykonywali sami, wliczając w to także tworzenie niezbędnych urządzeń. Nie było im obce także pozyskiwanie klientów czy zdobywanie surowca. O ile z tym pierwszym aspektem nie mieli problemu, to drugi spędzał im niekiedy sen z powiek. Często wiązało się to z wielodniowymi poszukiwaniami surowca i przemierzaniem Europy - najczęściej Niemiec, Rosji czy Białorusi.
 
Bogusław Mierzwiak: Pierwsze maszyny były robione w garażu przez mojego świętej pamięci brata, który był konstruktorem. Ciągle mamy jedną maszynę, z której korzystamy przy pracach korekcyjnych, ale również służy nam jako eksponat, żeby pamiętać od czego zaczynaliśmy i jak długą drogę przeszliśmy.
 
Z czasem, gdy firma zaczynała się rozwijać, a wysiłek i ciężka pracą, jakie wszyscy wkładali w rozwój, zaczynały przynosić zadowalające efekty, przyszedł także czas na bardziej profesjonalne biuro, które zmieniło adres i z kabiny kombajnu zamieniło się w mieszkanie państwa Dziepaków, gdzie można było przyjmować potencjalnych klientów. Pojawiła się także nowa hala na Czarnej Drodze przy ulicy Witosa w Świeciu.
 
Bogusław Mierzwiak: Pamiętam także dokładnie pierwsząwłoską maszynę przetwórczą– dziś nawet byśmy na nią nie spojrzeli (śmiech), a wtedy było wielkie święto w zakładzie, że ją mamy, bo to już było profesjonalne urządzenie. Udawało nam się produkować 2000-3000 pudełek na dobę, a teraz dla porównania robimy ponad milion. Przepaść jest ogromna. Oczywiście nie można pominąć faktu, że zaczynaliśmy od urządzeń z drugiej ręki, ponieważ nie mogliśmy pozwolić sobie na zakup nowych maszyn.
 
Początki, choć bardzo ciężkie, dziś wywołują uśmiech na twarzy i z sentymentem wraca się do chwil, gdy samodzielnie tworzono maszyny, a później szukano „perełek” z rynku zagranicznego do produkowania tektury falistej.
 
Zbigniew Dziepak: Znaleźliśmy maszynę produkcji niemieckiej na terenie Ukrainy, niedaleko Lwowa. Błyskawicznie przystąpiliśmy do jej kupna, a remont, przebudowa i usprawnienie tej maszyny zajęły nam trzy lata. Jednak dzięki temu byliśmy w stanie tworzyć opakowania dzięki tekturze własnej produkcji.
 
Na samym początku pracy tekturnicy w kwietniu 1997 roku produkowano pięćset tysięcy m2 tektury, a z czasem udało się powiększyć tę liczbę do siedmiuset tysięcy mkw.
 
W 2005 roku firma BART zakupiła nowe przekrawacze, dzięki którym znacząco przyspieszono pracę na linii produkcji, ale przełomowym momentem były lata 2008-2009, gdy zakupiono nową tekturnicę BHS, którą później uruchomiono w nowej hali o powierzchni 600 mkw. Produkcja wzrosła  wówczas z 67 mln do 120 mln mkw. Bardzo ważnym punktem w rozwoju firmy było pojawienie się nowoczesnego laboratorium, które w 2021 roku obchodziło także swój okrągły jubileusz.
 
Bogusław Mierzwiak: W 2011 roku wybudowano nowoczesne laboratorium wyposażone w najlepsze urządzenia w branży. Pracują w nim doświadczeni inżynierowie pod kierunkiem Maryli Mierzwiak. Dzięki laboratorium kontrolujemy wszystkie surowce oraz wyroby gotowe. Dzięki nim i ich profesjonalnej pracy mamy liczne certyfikaty: bezpieczeństwa żywności (BRC), kontroli pochodzenia produktu gospodarki drzewnej (FSC) oraz wdrożone systemy zarządzania jakością PN-EN ISO 9001:2015, PN-EN ISO 14001:2015. Kontrolujemy proces drukowania, uzdatnianie ścieków, odpady, wytwarzany ślad węglowy itp. Powstał też system pełnego monitorowania zakładu. Każdy audyt odbiorców naszych wyrobów wyróżnia nas za wzorowy porządek.

bart opakowania kartonowe

 

Rynek kiedyś i dziś

 
Pan Zbigniew Dziepak porównuje także obecny rynek z tym sprzed 30 lat. Nie pozostawia złudzeń, że dziś konkurencja jest nieporównywalnie większa, a to wynika także z zapotrzebowania rynku i ciągłego rozwoju, który w obecnych czasach jest nieunikniony. Jednak taki stan rzeczy ma także swoje plusy. Dzięki temu firma cały czas czuje się w obowiązku, aby śledzić nowe trendy, rozwijać się i skupiać na przyszłości.
 
W latach 90. rynek wyglądał zupełnie inaczej, a wynikało to przede wszystkim z deficytu tektury. Bardzo szybko jednak to zaczęło się zmieniać i już pod koniec lat 90. konkurencja znacząco wzrosła, a co za tym idzie, podniosły się także wymagania klientów, za którymi trzeba było nadążać.
 
Grzegorz Hofman: Klient jest wymagający i nie zmienia się to wprost proporcjonalnie z upływem lat i znajomością firmy na rynku. Poprzeczka jest zawsze wysoko uniesiona, dlatego firma BART regularnie modernizuje swoje sprzęty i dba o rozwój.
 
W ostatnich dwóch latach firma musiała jednak odnaleźć się w nowej, pandemicznej rzeczywistości, a obecnie nie sposób nie wspomnieć o inflacji i jej skutkach, które odbijają się na każdej branży. Jak radzi sobie z tym BART?
 
Bogusław Mierzwiak: Jeżeli jakieś firmy są zagrożone, to takie, które źle zaplanowały rozwój i weszły w nie taką produkcję, jaką powinny. My także w obecnej sytuacji mielibyśmy poważne problemy, gdyby nie eksport. Ponad 30% opakowań eksportujemy, co prowadzi do tego, że zakłady mogą pracować w normalnym trybie. Jednak nie jest to sytuacja pewna, ponieważ jest naprawdę wiele niewiadomych przed nami, przede wszystkim wspomniana inflacja i echo niedawnej pandemii. Jeśli chodzi o konkurencję, to jest ona oczywiście zauważalna, ale to dobrze, bo dzięki temu mamy mobilizację do tego, aby się ciągle rozwijać i inwestować.
 
Grzegorz Hofman: Rzeczywiście, niestabilność walutowa dla każdego przedsiębiorstwa jest zmorą. My staramy się zniwelować te różnice kursowe. Wiadomo, że walutą dedykowaną do papieru, jest euro, ale my to niwelujemy sprzedażą eksportową, gdzie też mamy przychody w euro. W tej chwili jesteśmy w takiej sytuacji, że udało nam się to zbilansować, jeżeli chodzi o różnice kursowe. Przy bieżącej działalności jesteśmy bezpieczni, niemniej jednak  przy inwestycjach, które obecnie powstają, jest to spora różnica, dość odczuwalna.

bart zakład opakowań

 

Idzie nowe!

 
Firma BART nie zwalnia i cały czas wyznacza sobie nowe cele, którymi zaskakuje na rynku. Do niedawna właściciele byli przekonani, że linia technologiczna, zwana tekturnicą, którą mają w swoim zakładzie, jest wystarczająca i spełnia ich oczekiwania. Szybko się jednak okazało, że chcąc zapewnić jeszcze lepszą jakość produktów i usług, niezbędne jest zasilenie przedsiębiorstwa w nową tekturnicę, która już w grudniu 2022 roku rozpocznie prace.

Grzegorz Hofman: Obecnie produkujemy 180 milionów na starej tekturnicy i to jest maksimum, które ten agregat jest w stanie wytworzyć, pracując pięć dni w tygodniu na trzy zmiany, produkując wysokie gramatury jak na średnie krajowe (tektury pięciowarstwowe). Od 2-3 lat jest cały czas na wspomnianym wysokim poziomie i więcej nie jest w stanie wyprodukować, co nie zmienia jednak faktu,  że dzięki tej inwestycji byliśmy nie tylko w stanie potroić wolumen, ale również polepszyć jakość i zapewnić klientom stabilność dostaw, a także poszerzyć znacząco nasz asortyment. Mogliśmy także wprowadzić wówczas falę E, dziś to jest banał, ale na tamten okres był to dla nas nowy produkt, który zaproponowaliśmy klientom.

Tak jak poprzednio zrobiliśmy nową inwestycję i to dało potrojenie wolumenu i poprawienie serwisu, tak samo w tej chwili te decyzje, które mają miejsce, to właśnie po to, aby poprawić naszą elastyczność, zwiększyć wolumen i dać możliwość naszym klientom rozwijania się razem z nami. Na początku pandemii cały biznes e-commerce przyspieszył konsumpcję i faktycznie doszło do wzrostu produkcji opakowań i było dość ciasno na rynku i klienci z całej Europy nie do końca mogli być zadowoleni z serwisu, dlatego my wychodzimy im naprzeciw, zwiększając moce produkcyjne, dajemy możliwość myślenia klientom o rozwoju i zapewniamy ich, że z nami przez kolejne lata będą mogli owocnie współpracować. 

Stawiamy na intensywny rozwój, ponieważ warto nadmienić, że nowa tekturnica będzie miała o 50 % zwiększoną wydajność względem aktualnych mocy przerobowych w zależności od asortymentu, czyli wzrośnie przetwórstwo, ilość tektury, ilość przetwarzanego papieru i to jest nasz główny cel. Rozwinęliśmy nie tylko jakość produkowanego asortymentu, ale także terminowość, sposób obsługi klienta. Praktycznie wszystko daje wartość dodaną, uwzględniając także zmniejszanie emitowanego dwutlenku węgla.

Pan Zbigniew Dziepak zwraca uwagę także na ważny aspekt związany z nową tekturnicą. Jej zakup wiąże się z budową nowej infrastruktury. To nie tylko nowa maszyna, która zasili szeregi firmy, ale idzie za tym budowa nowej, nowoczesnej kotłowni oraz klejowni.

Zbigniew Dziepak: Nowa tekturnica będzie mieć dużo większą wydajność, a zużycie energii na metr kwadratowy będzie znacznie niższe. To są takie elementy, które będą miały pozytywny wydźwięk także w skutkach ekonomicznych.

Bogusław Mierzwiak: W tym całym naszym planowaniu rozwoju, nie można pominąć tego, że weszliśmy do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

bart produkcja opakowań tekturowych

Sekretem są ludzie

Firma Bart liczy niemal 300 osób i praca każdej z tych osób jest ważna i przekłada się na tworzenie firmy wielopokoleniowej z historią godną pozazdroszczenia. W tej grupie są ludzie, którzy  zaczynali pracę z panem Zbigniewem Dziepakiem i panem Bogusławem Mierzwiakiem.

Bogusław Mierzwiak: W zasadzie jakieś 80% kadry, to są ludzie, którzy zaczynali od prostych prac w fabryce razem z nami i dziś stanowią kadrę zarządzającą. Wielopokoleniowość jest poza tym widoczna na każdym szczeblu: w biurze czy w halach produkcyjnych. Często w firmie BART pracują całe rodziny.

Osoby z najdłuższym stażem w firmie BART:

pan Piątkowski Wojciech – 30 lat

pan Kałdowski Jerzy – 30 lat

pan Kawecki Sławomir – 29 lat

pan Kwinciak Dariusz – 29 lat

pan Nowak Marek – 26 lat

pan Leśniak Jarosław – 26 lat

pan Śpionek Dariusz- 26 lat

Zbigniew Dziepak: Uważamy, że warto inwestować w ludzi i od lat organizujemy szkolenia. Staramy się także dbać o bezpieczeństwo naszych pracowników, co wielokrotnie było doceniane nie tylko w województwie kujawsko-pomorskim, ale wyróżniano nas także w skali całego kraju.

Grzegorz Hofman: Możemy pochwalić się także przeszkoleniem kilkudziesięciu osób pod kątem udzielania pierwszej pomocy i praktycznie na każdej zmianie są ratownicy, którzy w sytuacji zagrażającej zdrowiu i życiu, są w stanie spieszyć z pomocą. Poza tym posiadamy także defibrylatory.

Firma BART wspiera także pasjonatów dwóch kółek! Drużyna kolarzy MTB BART istnieje od 2017 roku i zrzesza najwierniejszych fanów tego sportu, którzy po godzinach wspólnie przemierzają Polskę na rowerach, biorąc udział w zawodach i odnosząc sukcesy. BART organizuje także warsztaty dla studentów oraz włącza się w szereg akcji kulturalnych oraz wspiera lokalną społeczność.

bart zarząd: Mierzwiak, Hofman, DziepakOd lewej stoją: Bogusław Mierzwiak, Grzegorz Hofman, Zbigniew Dziepak

Przyszłość firmy BART 

Dziś, myśląc o firmie BART, powinno się mieć przed oczami hale produkcyjne, które zajmują prawie 20 tys. mkw. powierzchni oraz 25 mkw. powierzchni magazynowej. To także realizacja nowej inwestycji o łącznej powierzchni 30 tysięcy mkw. (w tym magazyn o powierzchni 10 tys. mkw. oraz miejsce o powierzchni 20 tys. mkw. na nowe umaszynowienie). Nie sposób nie wspomnieć o konsekwentnym zmniejszaniu śladu węglowego, a także zadbaniu o produkcję opakowań, które w pełni nadają się do recyklingu. Cały czas trwają także prace nad budową zbiornika retencyjnego.

Bogusław Mierzwiak: Sama budowa niecki potrwa, ponieważ wiąże się to z przewiezieniem znacznej ilości ziemi, ale jest to także proces utrudniony ze względów finansowych. To powinna być inwestycja wspomagana przez państwo i samorządy, a nie przez prywatnego inwestora. Oczywiście my dążymy do tego, aby ten plan zrealizować, a w wyobraźni widzimy już ten zbiornik, obok którego nie zabraknie pasma zieleni, tworzącego swoisty mini park przy zakładzie. Jednak  przede wszystkim będzie to miejsce z zasobami wody opadowej. Dążymy do tego, aby uniezależnić się od sieci miejskiej. Oczywiście sieć miejska ma duże rurociągi, ale jeśli ktoś z dużym apetytem zaciągnie tej wody, to za chwilę może być tam pusto, a my nie możemy pozwolić sobie na takie ryzyko i w związku z tym myślimy o przyszłości naszej firmy także w tej kwestii.

bart hala produkcyjna

Wiele osób może nie zdawać sobie sprawy z tego, jak funkcjonuje firma, która na co dzień zajmuje się produkcją opakowań, a wiąże się to z wieloma wydatkami i ciągłym planowaniem. Pierwszym kosztowym czynnikiem jest papier, co jest oczywiste, ale nie można zapomnieć także o płacach, transporcie i szeregu innych punktów, o których każdy przedsiębiorca wie, dlatego tak ważna jest strategia i umiejętne pozyskiwanie klientów i współprac długofalowych.

W czym tkwi sekret prężnie działającej firmy? Z całą pewnością jest to oddanie sprawie, ciągłe inwestowanie, szkolenia i szeroko pojęty rozwój, a także dostrzeżenie potrzeb pracownika.

Bogusław Mierzwiak: Fundamentem był nasz wysiłek, a także to, że wspólnie podjęliśmy ryzyko, a z każdym rokiem inwestowaliśmy; nie tylko w maszyny, ale także w ludzi. Ta firma to jest nasze życie. Poświęciliśmy się temu, a efekty, które zauważamy, napawają nas cały czas dumą.

Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych lat z sukcesami i ciągłym rozwojem!

Autor: Aleksandra Pelc
Fot.: Ewa Ślusarczyk, Rafał Skoczylas